Książka, o której słyszał każdy. Dużo osób mi o niej opowiadało. Być może opowiadało to za duże słowo. Mówili, albo że jest infantylna, albo jaka to przecudowna! I oprócz tego, że można ją nazwać książką erotyczną nic więcej się nie dowiedziałam. Nie lubię czytać recenzji przed przeczytaniem czegoś. Psuję mi to radość czytania. :) Nie miałam w planie czytać tej "książki dla mamusiek", jak to mi pewna osoba powiedziała. W sumie dość długo dyskutowaliśmy czy to faktycznie jest "książka dla mamusiek". Wiadomo opinii tyle ile osób. Co mnie zatem skłoniło? Sama nie wiem. To był zwyczajny impuls, zwłaszcza, że 15 książek czeka w kolejce, więc na brak lektury nie mam co narzekać.
Na początku książki poznajemy młodą, niedoświadczoną
Anastasję (Anę) oraz niesamowicie przystojnego, na widok którego każdej kobiecie zapiera dech w piersiach
Christiana Greya. Ana kończy szkołę, a on jest prezesem w szybko rozwijającej się firmie. Kobieta przeprowadza z nim wywiad. I rzecz by można, że historia się kończy. Grey odszukuję dziewczynę, umawiają się na randkę. Zapachniało mi w tamtym momencie tanim romansidłem.
Następnie Grey chcę wszystko zakończyć (zanim cokolwiek się zaczęło) i oznajmia Anie, że nie jest dla niego! Tutaj akurat wyczułam, że już gdzieś to czytałam, ale nie wiadomo, w którym kościele mi dzwoniło, więc zostawiłam to w spokoju. Jak się pewnie domyślacie młoda kobieta nie daję za wygraną i uwodzi czarującego mężczyznę.
Grey przeraża kobietę tym, jaki seks lubi. A ta mu wyjawia, że jest dziewicą. Tak, z tego momentu powieści miałam największy ubaw. Wszystkie jego niecne plany spaliły na panewce. Jednak mamy do czynienia z upartą osóbką, która nie daję się spławić za drzwi. I uprawiają pierwszy seks. Specjalnie użyłam słowa pierwszy - dla Anastasji jest to pierwszy raz, a Grey uprawia po raz pierwszy waniliowy seks.
- Co to jest waniliowy seks?- Czysty seks, Anastasio. Żadnych zabawek ani dodatków (...)
-Och.- Myślałam, że nasz seks był czekoladowy z sosem karmelowym i wisienką na wierzchu. Ale co ja tam mogę wiedzieć...
Jednak to nie jest to, czego pragnąłby Christian. On uwielbia perswazję i dominację. Zabiera ją do swojego pokoju zabaw... Dziewczynie nie podoba się to ani trochę. Pokazuję jej świat BDSM. W sumie co do tego można mieć duże wątpliwości. Powiedzmy, że jest to bardzo mała i bardzo delikatna namiastka BDSM.
Jeśli ktoś nie wie co to jest odsyłam do Wikipedii. Także nie mogę powiedzieć, że w książce było dużo perswazji.
Ana boi się bólu. Nie chcę, żeby chłopak zrobił jej krzywdę. Po poznaniu go ciągle płacze. Nie może powstrzymać łez. Niepokoi to jej znajomych. Przecież ona wcześniej nigdy nie uroniła chociażby jednej łzy, ale i nie była zakochana. Ciągle zastanawia się czy chcę takiego życia, jakie może zaofiarować jej Christian.
W całej książce zdecydowanie najwięcej jest tego, jak bardzo Ana się boi, że Christiana bezwzględnie nie wolno dotykać, jak to Anastasja niesamowicie pachnie, że ma jeść oraz że nie może przyjmować tak drogich prezentów, bo czuję się jak dziwka. Tak, zdecydowanie za dużo było tych zdań... Każde pojawiało się w każdym rozdziale. Do znudzenia.
Książka praktycznie opiera się na tym, że albo główna para bohaterów je kolację albo uprawia seks. (W sumie dla Greya było to ostre pieprzenie, ale co ja tam wiem) Są jeszcze sceny poboczne, ale można je tutaj pominąć. A zakończenie też jest bardzo śmieszne. :D Ana ucieka, bo Christian daję jej 6 (słownie: sześć) klapsów pasem! A wiedziała na co się piszę...
Co myślę? Sama nie wiem. Na pewno plusem powieści jest to, że bardzo szybko się czyta. Minusem jest na pewno fabuła, która zbytnio nic ciekawego nie wnosi oraz trochę zakłamany świat BDSM. Bo w końcu, albo jest uległa, albo lubi jak się z nim droczy. No i na takich warunkach uległa nigdy nie wprowadzałaby warunków, ale no autorka chciała tak. Nie mam pojęcia czemu pozycja stała się bestselerem. Na moje jest to szybka książka na oderwanie się w samotnym wieczorze. Nic więcej.
Ocena:
4/10