Oczywiście długo nie wytrzymałam i szybko poszłam do biblioteki po kolejny tom Kwiatu paproci. Akcja zaczyna się niedługo po Nocy Kupały. Mieszko znika, zapowiadając, że wróci jak tylko godnie pochowa Ote. Baba Jaga nosi żałobę po swoim mężu, Gosię męczą koszmary i wyrzuty sumienia, że to przez nią zginął... Nic nie wydaję się takie samo, jak było przedtem. W dodatku w Bielinach pojawia się nowy żerca - bardzo przystojny Witek! Jakoś tak przypadkiem szybko zaczyna towarzyszyć Gosi. Irytuje ją tylko to, że młody chłopak nie wierzy w inne istoty nadprzyrodzone oprócz bóstw. Twierdzi, że demony, rusałki, topielce i inne to tylko wytwór ludzkiej wyobraźni. Kobieta jednak po ostatnich wydarzeniach nie może się zgodzić z tym stwierdzeniem.
Akcja powieści z każdą przeczytaną stroną - nabiera tempa! Na szczęście nie zwalnia już do końca. Pojawia się nawet wątek kryminalny - kto zabija topielca Dareczka i inne nadprzyrodzone istoty? Nie było to jakieś bardzo zagmatwane i łatwo się domyślić kto będzie zabójcą. Trzeba tutaj napisać o zakończeniu. Katarzyno, dlaczego? Nie wiedziałam czy krzyczeć, płakać czy zamknąć się w sobie, dlatego jak najszybciej sprawdziłam kiedy wychodzi kolejny tom. Ufff, na szczęście już 23 maja! Dlatego jeśli zaczęliście cykl czytać niedawno, może nie będziecie przeżywać tego co ja. Nawet rozmawiałam z panią bibliotekarką i obiecała, że możliwe, że książka pojawi się u nich jeszcze przed wakacjami. Jednakże, naprawdę nie wiem czy wytrzymam tak długo.
Wpis w ramach wyzwania WyPożyczone - bloga Rudym Spojrzeniem Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz