piątek, 18 maja 2018

Szeptucha - Katarzyna Berenika Miszczuk

      Nie jestem wielką wielbicielką fantastyki. Jednakże kiedy zobaczyłam tę książkę w bibliotece nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Dlaczego? Napisała ją Katarzyna Berenika Miszczuk - autorka, którą poznałam dzięki trylogii Wiktoria Biankowska. Już tam rzeczywistość mieszała się z fantastyką. Wyszło to genialnie, dlatego miałam nadzieję, że i teraz będzie podobnie. Co z tego wyszło? Zapraszam do recenzji.
      Gosia - a tak naprawdę Gosława po skończeniu medycyny musi odbyć roczny staż jako szeptucha. Jest to uzdrowicielka ludowa, która leczy ziołami, naparami i "czarami" . Jednakże ona chce leczyć ludzi, a nie wciskać jakieś zioła jak sama twierdzi. Bohaterka wyjeżdża do Bielin, małej wsi nieopodal Kielc, z której pochodzi jej matka. Gosia nie wierzy w bogów, nie wierzy w uzdrowicielskie działanie szeptuchy, nie znosi lasu i wszelkiego robactwa. Głęboko wierzy, że to będzie bardzo nudny i trudny rok. Jej przyjaciółka Sława, żeby dodać koleżance otuchy postanawia przeprowadzić się razem z nią. Wynajmują mieszkanie w Kielcach, w końcu stamtąd to już tylko rzut beretem do Bielin.
      Pierwszego dnia na swojej drodze spotyka przystojnego Mieszka. Chłopak podwozi ją do chatki szeptuchy na swoim koniu. Czyżby książę z bajki na białym rumaku? Książę? Muszę Wam nadmienić, że imię Mieszko nie jest wcale przypadkowe i ma związek z Mieszkiem I.
      Gosia będzie musiała zmierzyć się z bogami. Widząc ich na własne oczy w końcu w nich uwierzy. Będzie musiała pokonać dużo trudnych przeszkód, które staną jej na drodze. A Mieszko? Czy to wszystko zakończy się romansem.
      Książkę czyta się bardzo szybko. Jest napisana lekkim piórem. Nie brakuje w niej dozy humoru. Powieść należy do serii Kwiat paproci - jest to pierwszy tom. Na pewno ukażą się recenzje kolejnych części.


Wpis w ramach wyzwania WyPożyczone - bloga Rudym Spojrzeniem  Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału.
   

1 komentarz: