poniedziałek, 16 lutego 2015

Halina - Witold Ławrynowicz

          Książki historyczne? Zawsze sądziłam, że to nie dla mnie. Będąc umysłem ścisłym brakowało mi czasu na pogłębianie się w historii Polski. Jednak ostatnio przez świetne filmy, które obejrzałam: Miasto 44, Inka oraz spektakl teatralny o tematyce wojennej sprawiły, że zaczęłam na wszystko patrzeć inaczej. Tamte czasu to naprawdę nie była tylko zimna wojna. I jakoś pomału to do mnie dotarło. Kiedy natrafiłam na powieść Halina i przeczytałam opis nie wahałam się zbyt długo.
          Akcja powieści rozgrywa się w 1918 roku w czasie rewolucji bolszewickiej. Książka zaciekawiła mnie od pierwszych stron, ponieważ w epilogu było odwołanie do przeszłości. Taki trik naprawdę wywołuje u mnie dużo emocji i mój mózg zaczyna zastanawiać się:co będzie dalej. Akurat w tym wypadku dalej nie było za przyjemnie, ale po kolei.
Na początku poznajemy Wiktora, który jest ojcem rodziny, robotnikiem. Wiedzie spokojne życie, dopóki nie dostaję telegrafu od swoich rodziców. Postanawia (a może taką presje wywiera na nim żona?) - toksyczna kobieta swoją drogą> udać się do nich. Nie zastaję tam nic dobrego. Zaczęła się rewolucja. Krótko po tym trafia do więzienia i tam obiecuje znajomemu rodziców, że uratuje tytułową bohaterkę - Halinę.
           Droga do uratowania kobiety wcale nie jest łatwa. Mężczyzna nawet zastanawia się, jak niby ma tego dokonać. A kiedy nadarza się okazja zastanawia się czy po prostu nie uciec. W końcu nie wie czy kobieta jeszcze żyje. Jednak honor zwycięża. Następnie mamy okazję przeżywać Wraz z nimi ich wszystkie przygody. Nigdy nie wiemy czego możemy się spodziewać. Wyjdą cało z opresji, a może trafią do więzienia? Co ich spotka po drodze?
            Ławrynowicz stworzył naprawdę ciekawą powieść. Poznajemy sporo uczuć: nienawiść, miłość, przyjaźń. Wszystko razem tworzy ze sobą idealną mieszankę. Nawet długie opisy są znośne. Skoro ja tak twierdzę to coś musi w tym być. :)

Ocena: 9/10

__________________________

Zdaję sobie sprawę, że dawno mnie nie było. Złożyło się na to kilka czynników, które nie pozwoliły mi w pełni usiąść z książką w ręku. :) Na szczęście teraz mam trochę wolnego (czyżby?) i mam nadzieję, że wszystko nadrobię! 

10 komentarzy:

  1. O tematyka super ;) ja też kiedyś nie sądziłam, że ksiązki historyczne to dla mnie, a dziś uwielbiam! O tej jeszcze nie słyszałam, ale 1918 - idealnie. Rzadko mam do czynienia akurat z tymi czasami w ksiązkach

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książcw. Wydaje się być godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna okładka. Przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki historyczne, ale o trochę dawniejszej historii ;) Poza tym ostatnio miałam sporo do czynienia z tematami wojennymi i chyba mi wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za tego typu książkami, a film Miasto 44 mi się jakoś nie podobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... ciekawe. Choć do książek historycznych mam podobne podejście jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie, chociaż jeśli chodzi o książki historyczne, to do tej pory były to jedynie szkolne lektury :D Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie lubię historycznych :D nie wiem czemu ale wstęp jest dla mnie zawsze nudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawa namiastka
    mogłabyś poklikać u mnie w ostatnim poście? to tylko chwilka :)
    http://czillen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Tematycznie mnie interesuje, ale nie jestem na razie przekonana do lektury. Fajnie, że otwierasz się na różne gatunki powieści - warto czasami wyjść poza bezpieczny azyl, bo może się okazać, że coś po co wcześniej nie sięgaliśmy naprawdę przypadnie nam do gustu :)

    OdpowiedzUsuń