
Pierwsze co zauważyłam - w powieści brakowało postaci o imieniu Joanna, którą zawsze kojarzyłam z autorką. Wyszło lepiej, a może gorzej? Sama nie wiem. Także po kolei.
Akcja rozpoczyna się niebanalnie. Wszystko rozgrywa się wokół tyłka (tak, tak dosłownie!) Kręcidupci. Pseudonim jak znalazł dla osoby, która ciągle kręci swoim odwłokiem, zwłaszcza jeśli w pobliżu są faceci. Niezwykle często "zabiera" się za żonatych... Mężczyźni nie byliby sobą, gdyby na taką atrakcję nie zwracali uwagi. W sumie to jeszcze otoczenie przeżyłoby, ale oni dostają małpiego rozumu od tego całego patrzenia - i to dosłownie.
Całość rozgrywa się w biurze projektowym, "przy stole" w mieszkaniu Majki i Dominika oraz na placu budowy wesołego miasteczka. Jak już większość pewnie się domyśliła Dominik (mąż Majki) złapał się na sztuczki Kręcidupci. Jednak nie ma tak łatwo - Emilka (bo tak naprawdę ma na imię Kręcidupcia), chociaż najmądrzejsza nie jest, wie, że gdyby od razu wszystko dała facetowi to tyle by go widziała. Postanawia, więc swojego wybranka zmusić do rozwodu zanim "da" mu to czego on chce. Majka okazuję się twarda i zwyczajnie się nie zgadza czym przysparza wiele kłopotów swojemu mężowi. Obmyśla nawet z przyjaciółką plan, jak zemścić się na niewygodnej rywalce...
Przyznam, że po książce spodziewałam się czegoś więcej. Trudno mi powiedzieć co to miało być. Bardzo zaciekawił mnie prolog, który jest napisany intrygująco, a zarazem dochodzi do zabójstwa! Także przez całą powieść zastanawiałam się, kiedy będzie ten wątek. Może dlatego tak ciężko czytało mi się tę lekturę. Ciągle oczekiwałam tego BUM, a go zwyczajnie brakowało. Nawet bohaterowie z prologu byli zupełnie inni, jak się później okazało - częściowo się myliłam. W końcu (niestety jak dla mnie), dopiero pod koniec książki oba wątki zostały połączone. Moja ludzka ciekawość w końcu została zaspokojona! Wszystko idealnie łączyło się ze sobą... aż dziwne. Widać Kręcidupcia już wcześniej wielu ludziom napsuła krwi. :)
Powieść jest napisana humorystycznie, zdecydowanie w pewnych momentach można było się pośmiać. Na przykład kto opala się w marcu w całkowitym negliżu? No jak to kto? Kręcidupcia! Całość jest napisana ciekawie, chociaż przyznam, że niektóre opisy mnie męczyły. Jednak można to przypisać temu, że nie lubię ich - a tych długich tymbardziej.
Polecam? Mimo wszystko tak. Książka idealnie nadaję się na długie zimowe wieczory (uwierzcie w jeden nie jesteście jej w stanie przeczytać :)). Wzbogaca nasz słownik w wyrazy oraz można powiedzieć dodaję trochę cierpliwości.
Ocena: 7/10